Logowanie
zapamiętaj mnie
 
Media
Tutaj jesteśmy
Puchar Świata FIS

 

23 sierpnia w ośrodku Cardona w Nowej Zelandii odbędą się pierwsze w tym sezonie zawody slopestyle’owe Pucharu Świata FIS. Przez ostatnie 3 tygodnie fatalna pogoda praktycznie uniemożliwiała zawodnikom jakiekolwiek treningi. Gęsta mgła, silny wiatr i dodatnie temperatury - nie tak wyglądają wymarzone warunki do jazdy, a co dopiero rywalizacji!

Dzisiejszy poranek perfekcyjnie wpisywał się w ten scenariusz, a wszelkie dostępne prognozy pogody nie dawały żadnych nadziei na jej poprawę. 

Sytuacja uległa jednak zmianie i wszystko wskazuje na to, że uda się rozegrać zawody. O szczegółach donosi specjalny wysłannik portalu ski2die.pl do Nowej Zelandii:

 

Pobudka o 6 rano, szybkie śniadanie i ruszamy autem na górę. Drogę z Wanaki do ośrodka narciarskiego pokonujemy w nieco ponad pół godziny. Ostatnie 10 km pniemy się wąską szutrową drogą w górę w ciągu aut wypchanych najlepszymi freeskierami świata. Kilka minut przed 8 rano na osnutym gęstą mgłą parkingu tłoczy się kolorowy tłum zawodników z ponad 20 krajów. Wśród nich zwycięzcy X-Games, Dew Tour, Polish Freeskiing Open... i chyba wszystkich innych imprez rozegranych na świecie w ostatnich latach. 

 

Ilu freeskierów zmieści się w jednym aucie?

 

Mordor...

 

Wszyscy już wiedzą, że zaplanowany na 8 rano trening na pewno nie wystartuje, więc przenoszą się do restauracji, gdzie (jak się wkrótce okaże) spędzą kolejne 4 godziny. Na stołach pojawiają się gry planszowe, karty i laptopy, a dookoła walają się kaski z logotypami Red Bulla, Monstera, Rock Stara, a nawet Pepsi. Wesoły gwar przerywany jest tylko przez cogodzinne komunikaty o kolejnych opóźnieniach w starcie treningów, co nikogo nie dziwi, bo za oknami prawdziwy „mordor”. Nikt nawet nie zauważa, że w restauracji robi się jasno, gdy przez wielkie okna wpadają do środka promienie niewidzianego tu od kilku tygodni słońca. Jednak po chwili wszyscy rzucają się do wyjścia nie zwracając nawet uwagi na komunikat mówiący iż treningi ruszają o 12-tej.

 

Kilka minut później ponad 100 zawodników i zawodniczek ma okazję po raz pierwszy zobaczyć cały snowaprk. Tor na Puchar Świata składa się z 6 przeszkód. Tuż po starcie ustawiony w poprzek stoku wallride z rurą na górze, po nim w drugiej linii do wyboru: down pipe, double kink lub dwa proste raile zakończone zdradliwym płotkiem (na którym znany z PFO Norweg PC Fosse zaliczył koszmarny, acz szczęśliwie zakończony upadek). Trzecia linia to gigantyczny cannon pipe, lub ustawiony tuż obok wysoki na 3 metry rainbow. Trzeba przyznać, że sekcja jibów jest imponująca i daje najlepszym wielkie możliwości pokazania najróżniejszych tricków. 

 

Wall

 

I sekcja jibów

 

II sekcja metalu

 

Na tych, którzy bezbłędnie pokonają pierwszą część toru, czekają 3 ustawione bardzo blisko siebie skocznie: 12, 14 i 16 metrów. Wszystkie bardzo „przyjazne” z długimi lądowaniami, które płynnie przechodzą w kolejne wybicia. Wśród kilku pierwszych riderów, którzy przejechali cały line był Szczepan Karpiel - wall, 2kink, cannon i 3 straight airy na skoczniach. 

 

„To była pierwsza linia, jaką miałem możliwość przejechać od przylotu do Nowej Zelandii trzy tygodnie temu. Chciałem podejść do tego na spokojnie, ale gdy zobaczyłem, że dwóch jadących przede mną zawodników leci wszystkie skocznie po kolei to wiedziałem, że nie ma co się zastanawiać i trzeba jechać. Było strasznie, bo nie czułem prędkości i przeleciałem wszystkie skocznie na sam dół, ale po tym przejeździe już wiedziałem, że tor jest fajny i da się na nim zrobić naprawdę fajne tricki” - powiedział na dole Szczepan. 

Drugi z naszych zawodników, Bartek Sibiga, równie szybko oswoił się z torem i już w drugim przejeździe zaczął składać tricki pod zawody.

 

12 - 14 - 16 metrów :-)

 

Na skoczniach jeden za drugim latali m.in: Russ Henshaw, Gus Kenworthy, Henrik Harlaut, Nick Goepper, Markus Eder, Elias Ambuhel, Jonas Hunziker, PC Fosse, McRae Williams, Jeasper Tjeader i wielu wielu innych. Kilku zawodników zniechęciło długie poranne oczekiwanie i sesję treningową odpuścili m.in Jossie Wells i James Woods. Pod jedną ze ścian zauważyliśmy też przyszłoroczne Scotty ręcznie podpisane „Tom Wallisch”, jednak ich właściciela nikt z nas nie dostrzegł. W tym absolutnie topowym towarzystwie przejazdy Bartka i Szczepana wyglądały naprawdę przyzwoicie i chłopaki bez najmniejszych kompleksów dokładali coraz to nowe tricki. Trzeba dodać, że poza kilkoma riderami, którzy wyraźnie odstawali poziomem, cała reszta prezentowała się solidnie, więc walka w piątkowych kwalifikacjach będzie bardzo zacięta i o awans do finałowej 16 - ki będzie ciężko. Dla naszych zawodników celem minimum jest miejsce w top 30., ale awans do top 20. jest realny, więc przy odrobinie szczęścia można pomarzyć o finale. 

 

Jeśli wszystko ułoży się pomyślnie Szczepan na swój przejazd zaplanował: pretzel 360 z walla, 27in pretzel out na down pipe, back 450out z cannon pipe’a, sw left cork 5, right misty 7, left bio 10, a Bartek: pretzel 450 z walla, 27in na down pipe, back 27out z cannon pipe’a, right rodeo 5, sw right 9, left dub 10. 

Jeśli te przejazdy wyjdą w 100% z dobrymi stylowymi grabami to jest spora szansa na dobre miejsca w Nowej Zelandii. Byłby to kolejny krok zbliżający chłopaków do wypełnienia minimum kwalifikacyjnego na igrzyska olimpijskie w Soczi. Do kolejnych zawodów Pucharu Świata, które odbędą się pod koniec grudnia w USA trzeba będzie z pewnością ciężko pracować nad dodaniem kilku nowych tricków do przejazdu.

 

Polsko - słowacko - czeski ukłon dla czytelników ski2die.pl

 

Jutro drugi dzień treningów, a w piątek kluczowe kwalifikacje. Po raz pierwszy od dłuższego czasu prognozy są optymistyczne, więc być może narciarze nie podzielą losów snowboardowego Pucharu Świata w slopestyle’u, który w ubiegłym tygodniu został przerwany, a następnie odwołany.

 

 

 


<< powrót
Komentarze

Dodaj komentarz

Jeśli posiadsz konto na ski2die.pl to się zaloguj. Jeżeli jeszcze nie masz, a chcesz mieć, to już teraz może się zarejestrować.
© 2003-10 Ski2Die. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Concept: LeSki&SanczO
Design: SanczO