Temat: look px12 jib 06/07, rea sport, pan tomek i pół sezonu w dupę
pod koniec stycznia rozwaliłem wiązanie looka pivot 12 jib (pisałem już o tym na forum więc część forumowiczów może pamięta tą akcje ale dla reszty przypomnę). przy zero spinie na niedużej chopie wypięła mi sie narta i stoper wbił się w śnieg. w wiązaniu wygięło się mocowanie stopera połączone niestety ze sprężyną. wszystko wylądowało na reklamacji, po tygodniu dostałem zwrot z nieprzyjętym zgłoszeniem - powód odrzucenia reklamacji to uszkodzenie mechaniczne. bez zawachania napisałem odwołanie opierajac je na ukrytej wadzie materiałowej, umówiłem telefonicznie się z panem Tomaszem Jarońskim ("dynastar, look, lange product manager" w rea sport) że wiązanie zostanie naprawione bezpłatnie w ramach gwarancji. narty miały do mnie wrócić przed Scooter Snow Soul czyli przed 11 lutym. niestety czekałem na nie prawie dwa miesiące. nic nie wskórały setki moich telefonów do reasport jak i do pana Tomasza. trzy razy słyszałem że narty zostały już do mnie wysłane, po tygodniu czekania dzwoniłem, że nart jednak nie ma, zmywano mnie kolejną ściemą lub najnormaniej nie odbierano telefonu. powoli zacząłem myśleć że wszystko skończy się w sądzie. aż pewnego dnia "dynastar product manager" poinformował mnie że narty były we francji gdzie wymieniono wiązania na nowe, teraz są już w warszawie i że następnego dnia wysyłają je do mnie. ucieszyłem się jak cholera i w spokoju czekałem na narty, które znowu nie przyszły. telefon do pana Tomka i okazuję się że narty zamiast do mnie zostały wysłane do maks sportu w katowicach. Pan Tomasz powiedział że załatwi sprawę tej pomyłki i za godzinę i poinformuje mnie gdzie i kiedy narty będę mógł odebrać narty. oczywiście żadnego telefonu nie było. sam więc zadzwoniłem do maks sportu, dowiedziałem się że żadne narty do nich nie przyszły, sytuacja conajmniej nietypowa (było to już ponad tydzień od terminu "wysłania ich prosto do mnie"). nie powiem że w tym momencie moje nerwy sięgały zenitu. kolejna próba ( no może z 10 prób ) połączenia się z Tomaszem, zakończona sms-a o treści "jestem na spotkaniu oddzwonie", jak sie domyślacie nikt do mnie nie oddzwonił. postanowiłem że trzeba trochę inaczej sprawę załatwiać i że jeśli mnie są w stanie traktować jak gówno a nie swojego klienta to chociaż sklep który sprzedał mi narty, czyli maks sport bytom będą musieli potraktować poważniej. skontaktowałem się z maks sportem, na dobrą sprawę to oni byli odpowiedzialni za to aby narty do mnie wróciły. sprawa zakończyła sie pomyślnie dziś odebrałem narty z nowymi wiązaniami i to co w całej historii jest najlepsze - jest to przyszłoroczny model px12 jib. wiązania te poprawiły mi humor i rekompensują trochę te 2 miesiące czekania. są dużo lepiej pomyślane i usterka podobna do tej która spowodowała całe te zamieszanie nie powinna się zdarzyć, bo stoper nie jest już łączony bezpośrednio z główną częścią wiązania.
cały sezon w dupę szczerze mówiąc, rea sport i pan tomasz jaroński przynajmniej w stosunku do mnie okazli się strasznymi dupkami i trochę nie dorastają do dzisiejszych czasów to już nie jest początek lat 90 czy komuna gdzie sprzedawcy byli półbogami a klient nie miał żadnych praw. dziwi mnie jedna sprawa że za pierwszym razem odmówiono wymiany wiązań a teraz narty wróciły z nowymi wiązaniami. przypuszczam że przy próbie naprawy usterki spieprzyli wiązania i nie mieli wyboru i musieli zamontować nowe.
morał z tego płynie taki że z jednej strony warto reklamować sprzęt, zawsze można trochę na tym zyskać, a druga część morału to nauczka dla mnie aby nie mieć więcej nic wspólnego z reą sport ani panem tomkiem. jutro jade w końcu pojeździć trochę na moich nartkach i "potestować" nowe wiązania. elo.