no to skoro Gnali mnie wywołał to napisze co o tym myślę. doradzam zrezygnować z kursu podstawowego jakim są skoki z liną desantową i do tych 900zł dołożyć jeszcze 300 i udać się na skoki w systemie AFF czyli tłumacząc na polski asekurowane swobodne spadanie. W skokach spadochronowych chodzi przede wszystkim o spadanie i często, nawet przy ostrej zajawce, bywa tak, że skoki z 1000m przy natychmiastowym otwarciu spadochornu potrafią zniechęcić. W AFF skaczemy z 4000metrów przy asekuracji dwóch instruktorów, którzy trzymają studenta z jego lewej i prawej strony. Taki jeden skok czy też dwa powiedzą nam czy to jest to na co chcemy wydawać kupę kasy i latać sobie od czasu do czasu czy nie. Lina desantowa nam tego nie powie bo nie ma lotu w ogóle. A gdybyśmy po takich skokach mieli odpuścić temat to zawsze lepiej odpuścić go po skokach z 4000metrów i 60 sekundach spadania z prędkością około 55m/s czyli 185-200km/h. Jeżeli nas to wciągnie wtedy zrobimy wszystko by kurs kontynuować. Taki kurs AFFto około 8-10 skoków (zależy jak nam idzie a raczej leci). W sumie zabawa kosztuje na sam początek około 3500tys zł. Po kursie umiemy już sami spadać stabilnie, wykonywać obroty, salta w przód, tył, odejścia od formacji, sami otwieramy spadochron. Po AFFie zaczniemy skakać luźno z innymi skoczkami i mając punkty odniesienia przed sobą, przemieszczając się względem siebie, dochodząc do formacji, poczujemy że nasze spadanie spadaniem nie jest. Zaczynamy latać. Bo coraz lepiej umiejąc sterować własnym ciałem dolatujemy do kumpla itd.
A po kursie podstawowym na linę desantową musimy jeszcze do 25 skoku skakać z niska (1500m). Potem otrzymuje się status skoczka spadochronowego. Udajemy się na strefę zrzutu gdzie są skoki z 4000m i tam oddajemy skok z instruktorem, który dopuszcza nas do skakania z 4000m.
Po AFF od razu skaczemy z 4000.
Kalkulując: finansowo wychodzi mniej więcej tak samo by osiągnąć poziom pozwalający na 4000metrów, a mniej przy AFFie jest gramolenia się z liną desnatową, potem stabilizatorem (drugi etap w kursie podstawowym) i wreszcie wolnym spadaniem, ale z 1500 (przy przychylnych instruktorach może puszczą na 2200m).
Zdecydowanie pakujcie bambetle z Waszego aeroklubu i udajcie się na AFFy.