1 (edytowany przez lubiepomarańczki 2013-01-18 14:24:18)

Temat: Samodzielny "serwis" nart

Witam,
jak w temacie. Mam kilka pytań odnośnie samodzielnego serwisu nart.
Naoglądałem się filmików na YouTube jak serwisować narty i chciałbym rozwiać kilka wątpliwości. Poza tym nie widziałem na forum podobnego tematu (oprócz tematu "Wosk" w którym to wszyscy się pokłócili o cyklinowanie).
Od razu dopowiem, że nie zależy mi na ostrzeniu krawędzi. Głównie chciałbym się skupić na ślizgach.

Uzupełnianie kofixem:
Po "nalaniu" kofixu na ślizg, nadmiar musimy jakoś zeskrobać. Pytanie: czym? Boję się to robić pilnikiem żeby nie uszkodzić reszty ślizgu. Czy da radę kofix zeskrobać cykliną? Czy może moja obawa odnośnie pilnika jest niepotrzebna?
Dwa: czy podczas uzupełniania kofixem trzeba na coś uważać żeby nie spierdzielić?

Smarowanie nart na ciepło:
Pierwsze może głupie pytanie, ale czy jest taka reguła, że smaruje/szczotkuje się od czubków do piętek, żeby pory były zgodne z kierunkiem jazdy? Pytanie może wydawać się głupie, ale wynika z tego, że przy serwisie desek windsurfingowych ma to znaczenie (a trochę przy tym czasu spędziłem)

Dwa: czy nakładanie kilku warstw smaru w przypadku TT ma sens? Jeśli tak to czym się różnią kolejne warstwy od siebie?

Trzy: czy cyklinować cykliną metalową czy z plexi? Gdzieś tam w internecie przeczytałem, że metalową można na początku wyrządzić niemałe szkody

No i takie pytanie pochodne: czym przytrzymać skistopy? Bo gumki recepturki pękają, a mocniejszych w domu nie mam
EDIT: Znalazłem już takie coś

A tutaj 2 filmiki odnośnie serwisu, które znalazłem i uznałem, za najsensowniejsze:
Smarowanie
Uzupełnianie + ślizgi

2

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Nie jestem ekspertem ale do kofixu cyklina metalowa(nie pilnik) a do wosku plastikowa. Ja zamiast metalowej używam odważnika z inpostu i sprawdza się.

3

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Skistopy osobiście zawsze sobie drutem związuje, co do kilku warstw smaru to nie widzę sensu.

4

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Co do szczotkowania to tylko i wyłącznie od tipów do tailów.
Do smaru cyklina z plexi spokojnie starcza.
Ja ze skistopami sobie radzę przy pomocy smyczy (taka jak do noszenia kluczy na szyi, omotana kilka razy w koło skistopów. Daje radę, ale na pewno lepiej zainwestować w te gumki).
Też nie widzę sensu w kilku warstwach smaru. Sporo przydatnych filmików masz tutaj;
http://www.forum.remsport.pl/

5

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Jeżeli chodzi o kofixowanie, to przed zalaniem ja zawsze czyściłem powierzchnię, ale nie polecam do tego rozpuszczalnika/benzyny/tym podonych bo możesz sobie ślizg wysuszyć. Po zakofixowaniu, naddatek usuwałem wkładem do noża (coś jak do tapet, tylko większy, grubszy i sztywniejszy) lub dociążnika z inpostu jak pisał kolega wyżej :)
Jeżeli chodzi o smarowanie to nigdy nie dawałem więcej niż jednej warstwy. Narty smaruje od czubka do taila, ale bardziej wynika to z przyzwyczajenia niż w zamierzonym celu :P
Na skistopy albo dawałem gumkę podobną jak w linku albo sznurkiem zaplatałem o wiązanie i trzymało. Do "cyklinowania" też używałem tego wkładu do noża.
Takie są moje sposoby, czy są one zgodne z jakimiś instrukcjami nie wiem, ale ważne, że działają :)

6

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Gumki możesz łatwo zrobić ze starej dętki. Tniesz w poprzek na kawałki, wystarczy związać 2, 3 kawałki ze sobą i masz gumkę do ski stopa :)
Cyklina metalowa do kofixu a plastikowa do smaru.
Smarowanie dwukrotne ma sens w przypadku nowej narty. Za pierwszym razem nakładasz smar po to by wchłonął to co było oryginalnie na ślizgu (przeważnie środek który miał zabezpieczyć ślizg - nie nadaje się do jazdy).

7

Odp: Samodzielny "serwis" nart

dokładnie jak kolega wyżej tylko ja tne dętkę wzdłuż i nacinam miejsce na skistopy

8

Odp: Samodzielny "serwis" nart

spoonman napisał/a:

Smarowanie dwukrotne ma sens w przypadku nowej narty. Za pierwszym razem nakładasz smar po to by wchłonął to co było oryginalnie na ślizgu (przeważnie środek który miał zabezpieczyć ślizg - nie nadaje się do jazdy).

Oj to 95% procent społeczeństwa które kupuje nowe narty, by nie dało rady jeździć:)
Smar fabryczny ( ochronny ) pojeździ dwa, trzy dni choć sam zalecam "zdjęcie" go i nasmarowanie narty..nie idzie to jednak w parze z decyzją kupujących...
Dwukrotne smarowanie ma bardzo duży sens jednak w przypadkach gdy:
Pierwsza warstwa jest bazą, a druga smarem właściwym odpowiednim na dane warunki pogodowe oraz zna się zasady mieszania oraz właściwości konkretnego smaru..
Gdy naprawdę się z tego korzysta, głównie u fanatyków race lub ludzi, którzy naprawdę się lubią w to bawić.
Nijaką zaletą na pewno jest to że twarde smary hydrocarbonowe naprawdę długo trzymają...
Kosztuję to sporo więcej niż smarowanie klasyczną bazą...

9

Odp: Samodzielny "serwis" nart

Ok może delikatnie przesadziłem z tym, że nie nadaje się do jazdy. W zależności od szczęścia i temperatury śniegu pojeździsz może 1 dzień.
Awaryjnie zawsze można przesmarować nową nartę gdzieś przy stoku.
Ale tylko przesmarować, bo swoich nart nie oddałbym do przystokowego serwisu na nic więcej niż smarowanie ew. regulacja wiązań ...

Odp: Samodzielny "serwis" nart

ooo, ale pięknie odkopałeś temat. Prawie dwa lata za chwilę. Aż się łezka w oku kręci ;-)